Sąd w uzasadnieniu stwierdził, że „Z opinii biegłego sądowego powołanego w niniejszej sprawie, którego wnioski są jasne, logiczne i które Sąd podziela, brak filtra cząstek stałych w pojeździe w sposób bardzo znaczny podnosi ilość substancji szkodliwych w postaci sadzy emitowanych do atmosfery, silnie trujące i rakotwórcze spaliny, niezdrowe zarówno dla użytkownika samochodu, jak i całego otoczenia. Dlatego też, nie powinno się usuwać z pojazdów filtrów cząstek stałych.” Uznał też, że „reklama zamieszczana przez pozwanego w istocie promuje rodzaj usługi sprzeczny z zasadami ochrony środowiska.”
- Tematem usuwania filtrów DPF zajmujemy się od wielu lat. Jednym z podstawowych problemów są wszechobecne reklamy tego rodzaju usług – wystarczy wpisać hasło „usuwanie DPF” w przeglądarce internetowej, aby pojawiły się setki ofert. Tworzy to wrażenie, że jest to proceder w pełni legalny i nieszkodliwy. Jeszcze w 2017 r. próbowaliśmy zainteresować tematem UOKiK wskazując, że możemy mieć do czynienia z praktyką naruszającą zbiorowe interesy konsumentów. Konsumenci są przecież wprowadzani w błąd, jakoby usunięcie filtra DPF było zupełnie nieszkodliwe, tymczasem powoduje znaczące zwiększenie emisji zanieczyszczeń i formalnie rzecz biorąc – sprawia, że samochód staje się niesprawny technicznie. Niestety Urząd odmówił podjęcia postępowania odpowiadając, że jego zdaniem przeciętny konsument decydujący się na zlecenie usunięcia filtra DPF ma świadomość wiążących się z tym konsekwencji prawnych i faktycznych. Postanowiliśmy zatem wziąć sprawy we własne ręce i „wyręczyć” organy państwa, które ewidentnie przymykały oko na problem. Tę sprawę traktowaliśmy jako testową, chcieliśmy przetrzeć szlak, bo o ile wiem nikt wcześniej nie składał podobnego pozwu do polskiego sądu. Byliśmy przekonani, że mamy rację, nasza argumentacja była spójna, logiczna, a przy tym dosyć prosta. Na szczęście Sąd to dostrzegł, a decydująca była opinia biegłego, który stwierdził jednoznacznie, że usuwanie filtra DPF znacząco zwiększa emisję silnie szkodliwych zanieczyszczeń. W związku z tym Sąd uwzględnił nasze powództwo, nakazał usunięcie reklam oraz obciążył pozwanego kosztami procesu - mówi Miłosz Jakubowski, radca prawny z Fundacji Frank Bold.
Sąd zauważył, iż zgodnie z treścią art. 328 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 roku Prawo ochrony środowiska (tj. Dz.U. z 2019, poz.1396) zwanym dalej p.o.ś., organizacje ekologiczne mogą występować do sądu z roszczeniem o zaprzestanie reklamy lub innego rodzaju promocji towaru lub usługi, jeśli reklama ta lub inny rodzaj promocji sprzeczne są z art. 80 p.o.ś.
Dyspozycja art. 80 p.o.ś. stanowi natomiast, że reklama lub inny rodzaj promocji towaru lub usługi nie powinny zawierać treści propagujących model konsumpcji sprzeczny z zasadami ochrony środowiska i zrównoważonego rozwoju, a w szczególności wykorzystywać obrazu dzikiej przyrody do promowania produktów i usług negatywnie wpływających na środowisko przyrodnicze. Za reklamę w rozumieniu ustawy proponuje się uznać „rodzaj promocji polegający na zachwalaniu towaru lub usługi w celu wywołania lub umocnienia określonych potrzeb wśród dotychczasowych lub potencjalnych odbiorców tych towarów lub usług. Natomiast „promocję” można zdefiniować jako świadome publiczne działanie skierowane, w sposób bezpośredni lub pośredni, na dotychczasowych lub potencjalnych odbiorców towarów lub usług w celu spowodowania skutku pożądanego przez promującego” (D. Dziedzic-Chojnacka, D. Chojnacki, Zakaz reklamy nieekologicznej w polskim prawie ochrony środowiska, „Radca Prawny” 2007/4, s. 58).
Warunkiem, bez zaistnienia którego roszczenie z art. 80 p.o.ś. nie może być realizowane, jest wykazanie, że reklama propaguje taki model konsumpcji, który nie tylko wpływa na środowisko naturalne, ale niszczy je, degraduje, prowadzi do zaburzenia równowagi.
Pozwany przyznał, że swoich stronach internetowych reklamował usługę usuwania, wyłączania filtrów cząstek stałych DPF, FAP, nie informując przy tym, że po wykonaniu tej usługi samochód nie może poruszać się po drogach publicznych, a jedynie może uczestniczyć w rajdach. Zaprzestał reklamy tej usługi dopiero po otrzymaniu odpisu pozwu, choć Fundacja Frank Bold wzywała go do tego przed wystąpieniem do sądu w tej sprawie.
- Ten wyrok i uzasadnienie dają nadzieję na skuteczne usuwanie tego typu szkodliwych społecznie reklam z internetu. Jeśli więcej organizacji pozarządowych wykorzysta tą drogę, może uda się ograniczyć dostępność niebezpiecznych dla naszego zdrowia usług i po polskich drogach będzie jeździć mniej samochodów bez filtrów. To oczywiście tylko niewielka część rozwiązania złożonego problemu. Potrzebne są efektywniejsze kontrole stanu technicznego samochodów na drogach i podczas okresowych badań technicznych w stacjach kontroli pojazdów, a także ostrzejsze normy zadymienia spalin dla modeli samochodów z filtrami. Rząd od dawna zapowiada wprowadzenie zmian w ustawie Prawo o ruchu drogowym, ale cały czas na nie czekamy. – komentuje Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego.